piątek, 25 września 2015

Zęby w zęby z piranią

Z Samaipaty udaliśmy się prosto do Santa Cruz, gdzie leczyliśmy mimowe zapalenie spojówek i spotkaliśmy się z przesympatyczną Danusią, autorką bloga BOLIWIA in my eyesAkurat, gdy byliśmy w Santa Cruz pogoda całkiem się zepsuła. Było zimno i wilgotno. Padał deszcz. Było paskudnie dlatego uciekliśmy z miasta, kiedy tylko się dało.

Z Santa Cruz ruszyliśmy dalej na Zachód w kierunku Brazylii po drodze zatrzymując się na chwilkę w Chiquitaniji, w miasteczku Robore, gdzie mieliśmy okazję zjeść najgorszy obiad podczas naszej podróży, a także najlepsze pod słońcem cuñapés (inaczej chipas, małe bułeczki z mąki juki i sera, popularne w Boliwii i Paragwaju) oraz w uroczym Santiago de Chiquitos, gdzie trochę pospacerowaliśmy.

Okolice Santiago de Chiquitoos

Pantanal to obszar zalewowy leżący na granicy Boliwii, Paragwaju i Brazylii. Nazwa pochodzi od hiszpańskiego słowa pantanal oznaczającego "bagno". Gdy kolonizatorzy z Europy dotarli na te tereny wzięli je za śródlądowe morze. Co roku, w porze deszczowej, rzeka Paragwaj i jej dopływy wylewają się na obszar około 200 000 km², po czym w porze suchej, wody opadają, odsłaniając rozległą równinę..

Yacare, pantanalski kajman wygrzewający się nad wodą
Jeszcze więcej kajmanów

Pantanal słynie z dzikości i bogactwa przyrody. Wielu przyjeżdża tu aby obserwować dzikie zwierzęta, które łatwiej dostrzec niż np. w lasach Amazońskich. Zaskakuje ilość i różnorodność ptactwa. My widzieliśmy też yacares, rodzaj kajmanów, które wygrzewały się nad wodą dosłownie wszędzie, węże i przecudowne kapibary (kapibar to największy współcześnie żyjący gatunek gryzonia), które spłoszone robiły hop do góry i wskakiwały na główkę do wody. Bardzo śmiesznie to wyglądało i złapaliśmy się na tym, że specjalnie podchodziliśmy bliżej, aby "wrzucić je do wody".

Ptaki nad Pantanalem
Mim na Pantanalu
Wąż pełzający po Pantanalu, spory, ponoć niejadowity
Pantanalskie Kapibary, na tyle nieśmiałe, że nie mogliśmy podejść bliżej
Ptaki na Pantanalu
Ptaki na Pantanalu

My mieliśmy na Pantanalu przyjemność spróbować  yacare (je się głównie mięso z ogona, smażone z panierką) oraz wcale nie małą i bardzo pożywną piranię. Oba zwierzaki bardzo pyszne, jednak niezbyt popularne. W ogóle w Boliwii inne rodzaje mięsa niż kurczak, ewentualnie wieprzowina, czy mięso wołu wydają się dyskredytowane. Mimo, że mają w bród ryb słodkowodnych, prawie ich nie jedzą. Jeśli chodzi o brak apetytu na kajmany, to akurat dobrze, masowe spożywanie ich mięsa przyczyniłoby się do zagłady gatunku.

Copyright 2014-2020 by mal_chiste. All rights reserved.