niedziela, 15 lutego 2015

Wigilia wedlug Mimow

Dzień przed Wigilią zdecydowaliśmy się ruszyć do Cucao w Parku Narodowym Chiloe na zachodnim wybrzeżu wyspy. Na miejsce dotarliśmy późnym popołudniem. Wydawało się, że wylądowaliśmy w chmurze. Zewsząd otaczała nas woda i było nieprzyjemnie. Pomimo złej aury, postanowiliśmy dać szanse dniu następnemu, albowiem przeczuwaliśmy, że w słońcu to miejsce może być nawet ładne. Rano spostrzegliśmy kolor niebieski przez niewielką dziurę w chmurach. Nadzieja! Ruszyliśmy zatem do refugio (schroniska) Cole-Cole, leżącego na izolowanej plaży, pięć godzin marszu od Cucao i to była dobra decyzja. Dzień okazał się cudowny. Szliśmy te kilka godzin w rozgrzewającym słońcu, w towarzystwie papug, przez bezmiar piasku, wzgórza i zielone tunele. Szybko zrzucaliśmy z siebie kolejne warstwy ubrań i myśleliśmy bez zazdrości o zimie w Polsce.

W drodze na Wieczerzę Wigilijną
W drodze na Wieczerzę Wigilijną - Plaża Pacyfiku
W drodze na Wieczerzę Wigilijną - suszące się glony

Na pacyficznej plaży Cole-Cole jest tylko jedno refugio, miejsce na kemping i poza tym nikogusieńko. Generalnie okolica jest mało zamieszkana. Samo Cucao to niewielka miejscowość. Po drodze do schroniska jest jeszcze kilka wiosek, do których nie ma dróg, a w których mieszkają rybacy, zbieracze glonów. Jest też kilka schronisk bardziej zorganizowanych niż Cole-Cole. W ostatnim, obok którego się przechodzi, lokalna społeczność pobiera haracz w postaci 1000 pesos chilijskich za używanie ścieżki. Warto było im zapłacić, aby dostać się do raju:)

Plaża Cole-Cole

W samym Cole-Cole nie było żadnego strażnika (zapewne na święta udał się do rodziny), zatem zapowiadał się darmowy pobyt:-). Spotkaliśmy tam za to trójkę Argentyńczyków i po raz pierwszy usłyszeliśmy język hiszpański w ich wykonaniu. Zaskoczeniem dla  było, kiedy zaczęli do nas mówić coś o "szuwii". Na początku nie wiedzieliśmy, o co chodzi, czy to wada wymowy? Ale w końcu się wyjaśniło. Argentyńczycy podwójne -ll- wypowiadają jako -sz-, zamiast -j-, jak w języku hiszpańskim, wiec "szuwia", to była "lluvia" (czyt. juwia), czyli deszcz (wiodący temat na Chiloe:). Podobnie "ayer" (czyt. ajer) mówią "aszer". Dużo u nich -sz-, czego w ogóle w języku hiszpańskim, wcześniej nam znanym, nie było. Okazało się to dla nas nie lada zagwozdką. Później, po paru tygodniach pobytu w Argentynie, przyzwyczailiśmy się do tamtejszej wersji castellano.


Popołudnie i wieczór wigilijny spędziliśmy na ciepłym piasku. Ze względu na piękną pogodę, zdecydowaliśmy się spać w namiocie na plaży. Z kolacją wigiliją nie czekaliśmy do pojawienia się pierwszej gwiazdki, gdyż byłoby to grubo po godzinie 22:00, a po dłuższym marszu, mieliśmy zaostrzony apetyt. Kolacja była skromniutka, raczej postna, a z liczbą dań dobiliśmy może do dziesiątki, nie licząc wody:)

Wieczerza Wigilijna odbyła się w takiej oto scenerii
Zrezygnowaliśmy ze stołu, który był w głębi lasku po prawej, aby być bliżej Oceanu

Następnego dnia eksplorowaliśmy deszczowy las, który okala Cole-Cole. Okazało się to bardzo wyczerpujące. Park Narodowy Chiloe jest nawet duży, ale ma tylko kilka szlaków, z których może ze dwa są zadbane. Popołudniu pogoda znowu się popsuła i nic nie zapowiadało poprawy, wiec zdecydowaliśmy ostatecznie opuścić Isla Magica. Z Chiloe ruszyliśmy do Argentyny.

KILKA SŁÓW O BOŻYM NARODZENIU W CHILE

Tradycja obchodzenia tego święta wydaje się uboższa niż w Polsce. Wpływ kultury północno-amerykańskiej jest bardzo silny. Generalnie w Wigilię je się kolację z mięsem i są też prezenty. Wszystko, to co widzimy w filmach amerykańskich i to, co u nas obecnie można zaobserwować, jest też widoczne w Chile - tylko, ze na mniejszą skalę. Mówimy tu przede wszystkim o plastikowych Mikołajach, reniferach i dekoracjach. Rożnicą jest oprawa klimatyczna, czyli środek lata.
Generalnie Boże Narodzenie nie jest tak oczekiwanym świętem jak u nas. Czemu? Tutaj ten okres zlewa się z czasem wakacyjnym. Relaks, odpoczynek i urlopy już same w sobie niosą element święta, oderwania od zrutynizowanej rzeczywistości. Większym powodzeniem cieszy się Wielkanoc, która jest taką właśnie odskocznią.
Dla Mapuche 21 grudnia jest istotny, gdyż jest to przesilenie... letnie, podczas którego płodność i abundancia są bardzo ważne podczas uroczystości. Coś jak nasza Noc Świętojańska... 
Copyright 2014-2020 by mal_chiste. All rights reserved.