sobota, 18 marca 2017

Drepcząc po majańskich ruinach

Mimy, będąc w krainie Majów, chciały poeksplorować szczątki ich wielkiej cywilizacji. Majańskie miasta budowane w czasach jej świetności* były monumentalne. Schodkowe piramidy-świątynie oraz kamienne pałace można podziwiać do dzisiaj. Opuszczone ruiny, obecnie wydzierane dżungli, dają wyobrażenie stopnia rozwoju kultury Majów. W rankingu cywilizacji, ta majańska, plasuje się calkiem wysoko ze znakomitą znajomością astronomii, posiadaniem pisma, niezwykle precyzyjnymi kalendarzami (jeden religijno-rytualny tzolkin - 260 dni, drugi świecki-słoneczny haab - 365 dni), architekturą i takimi wynalazkami, jak na przykład spłukiwana wodą toaleta:-)

Świątynia Inskrypcji w Palenque

*Początków majańskiej cywilizacji doszukuje się w okresie preklasycznym późnym, czyli mniej więcej od 400 p.n.e do 250 n.e. W okresie klasycznym (250 n.e. - 900 n.e.) nastąpił jej rozkwit, a jej apogeum upatruje się w VII wieku. Okres poklasyczny trwający od 900 n.e. do podboju hiszpańskiego w XVI w., to stopniowy schyłek kultury i migracje Majów na północ, na Jukatan. Za koniec cywilizacji uznaje się podbicie przez konkwistadorów ostatniego miasta-państwa Tayasal w Gwatemali. Miało to miejsce w 1697 r. Nie był to oczywiście koniec Majów i ich kultury, która żywa, z domieszką innych tradycji i religii, przetrwała do dzisiaj.

Nie chcieliśmy się za bardzo rozpisywać o Majach, ponieważ można znaleźć dużo informacji w sieci i nie widzimy sensu powtarzania tego, co jest. Dość wartościowe są hasła dotyczące Majów w wirtualnej encyklopedii PWN. Jako źródło wiedzy o tej kulturze Wikipedia też nie jest najgorsza, choć należy pamiętać, że lepiej weryfikować informacje tam podane. Możemy polecić kilka stron z wartościowymi artykułami, które dla ciekawskich przybliżyć mogą cywilizacje majańsk
ą oraz inne kultury Mezoameryki (m.in. Aztekowie, Toltekowie i Olmekowie) i Ameryki Południowej (Inkowie): Przed Kolumbem, MAJOWIE National Geographic, Religia Majow.

PALENQUE

Mimy darowały sobie ruiny Chichen Itza, jeden z siedmiu "cudów świata". Tak, jak kiedyś odpuściły inkaskie Machu Picchu w Peru. Nie chciały utopić się w tłumie turystów i handlarzy pamiątek. Na pierwszy strzał pojechały do, o wiele spokojniejszego, Palenque w meksykańskim stanie Chiapas. Majowie bowiem żyli i nadal żyją nie tylko na terenie Jukatanu. Spotkać ich można przede wszystkim w Gwatemali, a także w Belize, Salwadorze, natomiast jednym z najstarszych państw-miast Majów było Copan w Hondurasie. Źródło cywilizacji znajduje się bowiem na południe od Meksyku.

Palenque to imponujące ruiny miasta-państwa o dużym znaczeniu. Jako, że Mimy nie bardzo wiedziały jak się w tych pozostałościach odnaleźć, zatrudniły przewodnika. Chciały by ożywił on dla nich to wspaniałe miejsce, tak by patrząc, widzieć coś więcej niż ładnie poukładane kamienie. Chłopak-przewodnik miał zacięcie historyczne, nie wziął dużo pieniędzy i generalnie Mimy były z niego bardzo zadowolone.

Ich szczególną uwagę przykuł wspomniany system spłukiwanych toalet (w mieście tym działał skomplikowany system kanałów i podziemnych akweduktów). Majowie w Palenque, przynajmniej ci, co zamieszkiwali pałac, mieli czyste toalety z bieżącą wodą. Generalnie było to pomieszczenie ze specjalnie przygotowanym kamieniem, w którym był otwór. Obowiązywała pozycja "na skoczka narciarskiego", czyli najbardziej naturalna i najzdrowsza dla człowieka, jak chodzi o robienie grubszej sprawy (sporo ludzi używa terminu "dwójka"). Po zakończeniu, nieczystości wpadały do kanału z wodą i wydalane były poza budynek. Mocz i kał były separowane i używane potem jako nawóz. Hmm... Czasy świetności Palenque, to okres panowania słynnego Pakala Wielkiego i jego rodziny, czyli VII - VIII w. n.e. Pomyślcie sobie teraz o średniowiecznych miastach Europy, gdzie dosłownie wszystko leciało przez okna na bruk, a arystokracja w pałacach wypróżniała się po kątach i w kominkach. Fuj!

Ruiny w Palenque były miejscem kilku archeologicznie istotnych odkryć, które pomagają zrozumieć zapomnianą cywilizacje. W Świątyni Inskrypcji odnaleziono stele z majańskimi glifami, a także grobowiec króla Pakala. Obydwa znaleziska przyczyniły się niezmiernie do odszyfrowania pisma Majów.

Replikę sarkofagu wielkiego władcy Palenque można obejrzeć w muzeum nieopodal ruin i jego monumentalność naprawdę robi wrażenie. Są to dwa wielotonowe kamienne bloki, które znajdują się w czeluściach piramidy, do których prowadził zagruzowany korytarz. Wnętrza grobowców ważnych osobistości Majowie zabezpieczali trującymi substancjami (jak cynober). Robili to nie tylko dla ozdoby ale i by uchronić grób przed splądrowaniem. Ciekawe ilu archeologów odchorowało swoje odkrycie? Przewodnik z Palenque twierdził, że Alberto Ruz Lhuilliera, eksplorator grobu króla Palaka, był jednym z nich. Może i tak... na opowieści przewodników trzeba czasem przymykać oko...

Sarkofag Pakala Wielkiego stał się przyczynkiem do kontrowersyjnych teorii znanego archeologa-amatora Ericha von Danikena. Mianowicie na jego pokrywie znajduje się bogato zdobiony relief, pokazujący figurę człowieka (jest to sam król), który wygląda jakby siedział za sterami rakiety! Zdobienia wokół postaci na płaskorzeźbie, kreują wyobrażenie jakby statku kosmicznego. Kolejny dowód na to, że rozwój ludzkości stymulowany był przez kosmitów. Jak się można domyśleć, teoria Danikena nie znalazła zbyt dużego poparcia w środowiskach naukowych;)

Rysunek reliefu z grobowca Pakala. Widok horyzontalny.
Zrodlo: Internet

W istocie na płycie owej jest pokazana podroż władcy Palenque w zaświaty. Pakal został tu uchwycony w pozycji, którą można interpretować jako embrionalna, w momencie śmierci i odrodzenia jako bóg. Na reliefie przedstawione jest axis mundi** świata Majów, które zwane jest Wakach Chan - Drzewo Światów lub Drzewo Życia, utożsamiane również w kosmologii majańskiej z Drogą Mleczną. Na szczycie tego drzewa siedzi niebiański ptak, symbol najwyższych sfer. Natomiast pod postacią Pakala zawieszonego na axis mundi, znajduje się wyobrażenie podziemi - Xibalba, świata bogów śmierci, choroby, bólu, strachu itd. Wedlug powyższej interpretacji relief powinno sie odczytywac wertykalnie, a nie horyzontalnie, jak to robi Daniken.

**axis mundi - dosłownie: oś świata; punkt centralny świata i jego oś zarazem, który łączy wszystkie sfery kosmologiczne: zaświaty/podziemia, świat ludzi oraz niebiosa/sfery wyższe; dzięki osi możliwa jest komunikacja miedzy tymi płaszczyznami.


CALAKMUL

Mimom chyba najbardziej podobaly się ruiny w Calakmul. Było to jedno z trzech największych i najistotniejszych państw-miast Majów, obok Tikal (Gwatemala) i Palenque. Ruiny te zostały odkryte dopiero w latach 30-tych XX wieku. W pobliżu nie było i nie ma żadnych ludzkich osiedli. Aby się tam dostać, trzeba odbić od głównej drogi i przedostać się 60 kilometrów w głąb dżungli w stronę granicy z Gwatemalą, daleko od jakichkolwiek przejawów współczesnego życia. Mimom udało się tam dotrzeć autostopem.

Calakmul to dwa w jednym. Imponujące ruiny i park naturalny, gdzie można zobaczyć lokalne zwierzęta m.in. "dzikie świnki" (pecari), małpy-pająki (monos arañas), ptactwo (np. tukany), węże oraz wielkie koty: pumy i jaguary (te raczej nocą). Mimy przechadzały się wąskimi ścieżkami miedzy ruinami. Czasem w koronach drzew towarzyszyły im małpy, a czasem gdzieś obok przebiegało pekari. Niekiedy przechodzili nieliczni turyści. W tym dniu zarejestrowano tylko niewiele ponad pięćdziesięciu odwiedzających.

W Calakmul widać ekspansywną siłę działania dżungli. Spacerując wokół ruin nie da się rzucić szerokiego spojrzenia na całość kompleksu archeologicznego. Jest wyjątkowo niefotogeniczny. Widzi się jedynie fragmenty porośniętych budowli i świątyń wyłaniające się z zarośli. Ponieważ jest to rezerwat biosfery, nie ma tutaj przestrzeni z przystrzyżoną trawką, jak w Palenque. Aby uzyskać perspektywę i wyeksponować ruiny trzeba by wykarczować napierający las. Nikt tego na szczęście nie robi. Dopiero gdy wyjdzie się na jedną z wyższych piramid można zobaczyć inne. Ich zbocza, częściowo lub całkowicie porośnięte roślinnością, sprawiają wrażenie, że to tylko pagórki. Stojąc tak na szycie 50 metrowej piramidy (Estructura II), mając widok na całe to morze zieleni, trudno sobie wyobrazić, że dawniej na przestrzeni wielu kilometrów kwadratowych było tu tylko miasto i ogrody oraz pola uprawne. A teraz dżungla zapanowała tu na stale.

W czasach świetności Calakmul rządziła dynastia Węży. Do niedawna nie wiele było o niej wiadomo, teraz, dzięki pracy archeologów, na światło wychodzą coraz to nowsze fakty. Prawdopodobnie rządzącą tu dynastia ustanowiła w pewnym momencie coś na kształt imperium, tworząc o wiele większą jednostkę polityczną niż dotychczasowo znane na tym terenie koalicje dwóch, trzech państw-miast. Majowie nie mieli ambicji militarno-ekspansywnych, zresztą klimat i wszechobecna dżungla raczej temu nie sprzyjała. Na tym tle dynastia Węży, która takowe zapędy miała, jest wyjątkowa.***

***Więcej o Calakmul i dynastii Węży w dość świeżym artykule National Geographic: Imperium królów Węży. Gra o tron w państwie Majów.


***

Kontemplując jedną z piramid-świątyń, Mimom przyszło do głowy, że po jej stopniach spływała krew, że na takich budowlach dokonywano okrutnych ofiar. Choć Majowie w przeciwieństwie do Azteków i Tolteków, do udobruchania bogów nie nadużywali krwi w takich ilościach jak wspomniane kultury, to owszem składali im ludzi w ofierze. Poświęcano jeńców, ale swoich również, z tym, że były to ofiary dobrowolne. Często nie było potrzeby uśmiercania ofiary, a jedynie upuszczano jej krew. Ta była zawsze w centrum rytu.

Według mitu stworzenia, po wielu próbach człowiek został uformowany z masy kukurydzianej i z krwi bogów. Ci ostatni oddali ją z siebie w akcie kreacji, by człowiek mógł istnieć, myśleć i czuć. W konsekwencji dobrowolne ofiarowanie własnej krwi, było w kulturze Majów bardzo cenione. To forma zwrócenia bogom tego, co ich. Samobójstwo traktowano jako największe poświecenie i gwarantowało najszybszy sposób dostania się do zaświatów, gdzie na takiego ochotnika czekał wieczny dobrobyt. Ludzie nie zabijali się jednak masowo. Nie wystarczyło się po prostu pozbawić życia, musiało mieć to jakiś cel. I stąd na przykład ludzie ofiarowali swoje życie w cenotes by sprowadzić deszcz i urodzaj, by ich społeczność prosperowała dobrze. Jak przewrotnie ideologia i podstawy duchowe cywilizacji potrafią postawić w różnym świetle te same zachowania. W religii katolickiej samobójstwo, to brak szacunku dla boga, natomiast u Majów, to jego wyraz, z tym, że jest ono postrzegane jako klasyczne poświęcenie.

BOGOWIE MAJOW:
Bóg Wiatru - Pan Nieba- Bóg Deszczu
Bogini Porodu, Tkactwa i Ksieżyca - Bogini Samobojstwa - Bóg Smierci
Bóg Gwiazdy Polarnej - Bóg Kukurydzy - Bóg Handlu i Wojny

Wraz z rozwojem cywilizacji Majów, religia stawała się coraz bardziej ezoteryczna. Dużą rolę odgrywał ogólny rozwój wiedzy, zwłaszcza zrozumienie zjawisk atmosferycznych i astronomii. Wiedza miała charakter ekskluzywny, dostępna była jedynie wybranym i arystokracji. Powstały dwie wersje mitologii: ta dla uczonych, kapłanów i elit oraz ta dla plebsu (w każdej religii takie zjawisko prędzej czy później następowało). Owa mitologia dla prostych ludzi była formą kontroli, pozwalała nimi manipulować. Wiedza była władzą i w przypadku Majów była bardzo skutecznie i zmyślnie wykorzystywana. Daleko nie ma co szukać, znajomość astronomii, pozwoliła przywidywać zjawiska, które dla plebsu były niczym innym niż przejawami obecności bogów (ich zadowolenia, złości itd). Stąd też elita i kapłani mogli łatwo manipulować ludem. Na przykład Pakala Wielkiego koronowano na króla podczas zaćmienia słońca. Miał zaledwie dwanaście lat, a fenomen miał być potwierdzeniem dla mieszkańców miasta, że jest wybrańcem bogów. Wiedza to władza. Zinstytucjonalizowana religia służy manipulacji.

MIT STWORZENIA według Popol Vuh.
    Popol Vuh  to bezcenny zabytek kultury prekolumbijskiej, poetycka opowieść zawierająca elementy 
    mitologii i historii Majów z obszaru dzisiejszej Gwatemalii.
    Powyższa animacja całkowicie oparta jest ikonografi znanej z majańskiej ceramiki.
    Wersja po angielsku z hiszpanskimi napisami.

***


TULUM

Calakmul w głębinach dżungli majańskiej nie da się porównać z ruinami w Tulum, które położone są na klifach wybrzeża Morza Karaibskiego w stanie Quintana Roo. To niewielki kompleks, ale jego ulokowanie jest naprawdę bardzo malownicze. Tulum jest przykładem jednego z młodszych miast-państw z inną już architekturą, która, jako nowsza, jest oczywiście lepiej zachowana.

Wśród tulumskich ruin najczęściej spotykanym zwierzęciem (oprócz rasowego turysty) są iguany, które przechadzają się po piramidach i wygrzewają się wszędzie, gdzie tylko mogą. Na szczęście turystom wzbronione jest chodzenie po obiektach. Można je tylko podziwiać, dreptać po nich - nie. Szkoda co prawda, ale z drugiej strony jest tutaj ludzi cała masa, więc gdyby mogli wchodzić wszędzie, stare świadectwa Majów byłyby szybko zrównane z ziemią. Dla Mimów po pobycie w nie tak popularnym Palenque, czy zupełnie odludnym Calakmul, Tulum nie zrobiło dobrego wrażenia. Ogrodzone piramidy nie czarują tak bardzo. Choć kolorowi morza i bryzie Karaibów trzeba oddać pokłon.

Copyright 2014-2020 by mal_chiste. All rights reserved.