Siedzimy pod sklepem i sączymy coca-colę. Jest jeszcze wcześnie, chociaż już ciemno. W drodze powrotnej do naszego namiotu, położonego nieco na uboczu wsi Naha, postanowiliśmy integrować się z tutejszą ludnością. Najlepiej się integrować pijąc właśnie colę, ponieważ w Meksyku dzień bez tego napoju, to dzień stracony. Wypijają tu tego hektolitry.
 |
Rdzenny mieszkaniec Selvy Lacandona |