Było już o Mapuche (Otoczeni przez wulkany), teraz, ponieważ zbliżamy się do Ziemi Ognistej (Tierra del Fuego), będzie trochę o jej rdzennych mieszkańcach.
Selknam (Onas), bo o nich mowa, nie mieli tyle szczęścia, co wspomniani Mapuche. Mapuche przetrwali spotkanie z Europejczykami, bo byli liczni, chronili się w górach i, co chyba najistotniejsze, nie posiadali władzy scentralizowanej, przez którą łatwo by było wpłynąć na całą społeczność. To też dumni i wytrwali wojownicy, którzy nie pozwolili i nadal nie pozwalają wydrzeć sobie największej wartości, jaką dysponują - Ziemi.
Wyspiarze z Tierra de Fuego okazali się o wiele wrażliwsi na obcą ekspansję i wystarczył jeden wiek obcowania z białymi, ażeby nie pozostał na świecie ani jeden Selknam czystej krwi! W 1974 roku zmarła ich ostatnia przedstawicielka - Angela Loji.
Pierwszy kontakt z białym człowiekiem Selknam mieli prawdopodobnie jeszcze w XVI wieku, ale wtedy nikt się nie interesował ich terenami, więc żyli sobie spokojnie aż do wieku XIX. Warto wspomnieć, że to ogniska rozpalane przez Selknam, zainspirowały hiszpańskich odkrywców do nazwania wyspy właśnie Ziemią Ognistą. W 1887 roku liczbę Selknam szacowano na 5000 osób, niecałe 15 lat później było ich już o połowę mniej. Co było przyczyną? Rozprzestrzenianie się białego człowieka na ich terytorium. Ziemia Ognista okazała się być atrakcyjną dla kolonistów, hodowców owiec i bydła, zapanowała tu również gorączka złota, która sprowadziła na wyspę rożne typy spod ciemnej gwiazdy. Selknam okazali się przeszkodą, zabijano ich jak zwierzęta, wywożono do Europy, do ludzkich zoo, niedobitków, głównie dzieci, oddzielano od rodziców i próbowano "ucywilizować" poprzez katolicką religię. Lecz tak drastyczna zmiana trybu życia i choroby przywleczone przez najeźdźców zdziesiątkowały rdzennych mieszkańców Ziemi Ognistej. Nam pozostało tylko wspomnienie ich kultury i parę znakomitych zdjęć. Smutna historia.
Bardzo polecamy obejrzeć dokument Anny Chapman zrealizowany 1977 roku:
Dla tych, którzy nie znają hiszpańskiego (choć warto powyższy film odtworzyć, choćby po to, by usłyszeć, jak śpiewa Angela Loji i obejrzeć zdjęcia Selknam z końca XIX wieku), krótka animacja z napisami w języku angielskim:
Religia Selknam to dość złożony system wierzeń. Został na szczęście dość dobrze opisany przez salezjańskich misjonarzy i antropologów z początku XX wieku. Bardzo ciekawy jest obrzęd inicjacji mężczyzn zwany hain lub kloketen, podczas którego młodzi chłopcy poznają największy sekret Selknam. Rytuał oparty jest na micie, według którego w zamierzchłych czasach to kobiety dominowały nad mężczyznami i przebierały się za duchy. Słońce odkrył tę maskaradę i wyjawił prawdę innym mężczyznom. W efekcie zamordowano wszystkie kobiety, prócz Księżyca, żony Słońca, która uciekła na nieboskłon. Od tamtej pory to mężczyźni charakteryzują się na duchy, dzięki czemu mają władzę nad kobietami. I skrywają przed nimi tę mroczną tajemnicę ujawnianą młodym chłopcom podczas inicjacji.